środa, 14 grudnia 2016

"Koniec warty" Stephen King (71)


Od kilku lat stopniowo zapoznaję się z twórczością amerykańskiego autora, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Każda jego nowa książka jest dla mnie pozycją obowiązkową. Koniec warty to finałowa część kryminalnej Trylogii z Billem Hodgesem.

opis/spojler:
Brady Hartsfield, Zabójca z Mercedesa, wbrew przekonaniom lekarzy wcale nie jest roślinką. Ludzie, którzy ucierpieli przez mężczyznę, zaczynają popełniać samobójstwa. Bill Hodges nie wierzy w zapewnienia policjantów, którzy nazywają te śmierci zbiegiem okoliczności.

Trylogia z Billem Hodgesem to pierwszy kryminał w wykonaniu Mistrza Grozy. Jego głównym elementem jest to, co wyróżnia większość książek Kinga: portrety psychologiczne postaci. Najlepiej wykreowany został Brady Hartsfield, zły charakter powieści. Autor ukazał jego hipnotyzujące szaleństwo, a za razem inteligencję w dążeniu do osiągnięcia władzy. Każda cecha mężczyzny jest wypadkową przedstawionych jako retrospekcje wydarzeń z jego przeszłości. 

King potrafi również zarysować portrety postaci epizodycznych, pojawiających się w książce tylko na chwilę, żeby odegrać mało znaczącą rolę. Poświęca takiej postaci stronę lub dwie, ale opisuje je w taki sposób, że rozumiemy ich postępowanie. 

Akcja i tym razem skupia się wokół rozgrywki między emerytowanym detektywem Billem Hodgesem, a Bradym, ale tym razem jest to ostatnia bitwa. Na szczęście Billowi pomagają Holly Gibney i Jerome Robinson, znani z poprzednich części Trylogii.

Koniec warty odróżnia się czymś od pozostałych części. King nie byłby sobą, gdyby nie wplótł w fabułę żadnego paranormalnego motywu, dzięki czemu powstaje połączenie kryminału, powieści grozy i fantastyki. Autor wraca tym samym do korzeni. Jest to oczywiście plus, bo przez ten zabieg akcja jeszcze bardziej wciąga. 

*
Podoba mi się również przypomnienie najważniejszych wydarzeń z poprzednich części, zręcznie wplecione w fabułę. Niestety w pewnym momencie, kiedy akcja ma się ku końcowi, autor wplata retrospekcje i... wszystko się zatrzymuje. Trochę to irytujące. Na szczęście zamknięte zakończenie wyjaśnia wszystkie wątpliwości. 

Uwielbiam okładki całej serii. Na pierwszy rzut oka nie mają nic wspólnego z treścią, ale im dalej czytam, tym bardziej rozumiem co się na niej znajduje. Są piękne!

Wiecie co to tetraplegia? Ja nie. To znaczy, teraz już wiem. Ale uważam, że taki specjalistyczny termin, mający istotne znaczenie dla fabuły, powinien być wyjaśniony

Podsumowując, zaliczam tę lekturę do bardzo udanych. Polecam najnowszą Trylogię Kinga wszystkim miłośnikom kryminałów i powieści grozy. Nie zrażajcie się słabszą pierwszą częścią, im dalej, tym lepiej. Jeśli nie czytaliście żadnej części, to cała Trylogia została niedawno wydana w wersji jednotomowej, ale ja wolę mieć trzy oddzielne książki, ze względu na ich piękne okładki. 

ocena: 5+/6 (Powyżej Oczekiwań +)

Trylogia z Billem Hodgesem



Koniec warty Stephen King, tytuł oryginału: End of Watch, przełożył Rafał Lisowski, wyd. Albatros 2016, 478 str, 3/3

*źródło: opracowanie własne grafiki z stephenking.pl

19 komentarzy:

  1. Wow, nie wiedziałam, że to jest kryminał Kinga, a co więcej, że jest to cała trylogia. Może dam jej szansę, ale nie wiem naprawdę, bo do Kinga jestem jakoś zrażona :(
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba jak dam mu drugą szansę, to zacznę od tej trylogii :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię książki tego autora. Co jakiś czas sięgam po jedną z nich. Ale raczej nie kryminały, a horrory spod jego pióra

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie tak dawno kupiłam "Pana Mercedesa", więc liczę na to, że w końcu się zmobilizuję, aby sięgnąć po coś Kinga. Tak znany autor, a ja jeszcze nie czytałam żadnej z jego książek :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znoszę Kinga, nie potrafię go czytać, więc stanowcze nie dla niego. ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam kilka książek tego autora, ale ochów i achów u mnie nie było, zazwyczaj coś mi w nich nie zgrzytało do końca, ale jestem ciekawa jak mistrz grozy wypadł w kryminałach, moim ulubionym gatunku literackim :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Albo to przez komórkę albo widze białe tło wokół tekstu xd
    Meh King nie jest dla mnie noo. Dawałam mu sporo szans i nijak mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. białe tło? to chyba dobrze? nie za bardzo wiem co masz na myśli :D

      Usuń
  8. Uwielbiam Kinga, więc na pewno kiedyś sięgnę po te książki. Ostatnio chyba były do kupienia w Biedronce, ale za późno się o tym dowiedziałam :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze nie czytałam niczego Kinga, chociaż tyle osób go poleca. Jakoś nie mogłam się przybrać, a jak już chciałam coś przeczytać, to albo uznawałam, że fabuła danej książki to nie moja bajka, lub gdzieś trafiłam na mniej pochlebną recenzję. Teraz na razie mam co czytać, więc tę serię sobie odpuszczę i może kiedyś w końcu jakaś próba z jego twórczością będzie udana. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć,
    widzę, że jesteś z nami w projekcje Fuzji recenzentów książek. Bardzo Cię proszę (jeżeli Cię nie ma jeszcze z nami w grupie na Facebooku) zaproś mnie do znajomych na fb, oraz napisz do mnie w wiadomości abym Cię mogła dodać do grupy gdzie się udzielamy i przekazujemy sobie nowinki. :)

    info zwrotne kieruj na maila: nata130@interia.eu

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jestem przekonana do tego autora. Póki co przeczytałam jedynie "Stukostrachy" i dupy mi nie urwało, za przeproszeniem.
    Dla pewności dokupiłam sobie jeszcze trzy inne ksiązki tego Pana, żeby nie skreślać go po jednej. Jednak jak dla mnie, to mistrzem grozy to on nie jest, w końcu w jego książkach raczej nie ma nic strasznego. Ale póki co - są to domysły, na 100% utwierdzę się w tym po przeczytaniu książki "To", " Cmętarz" (czy jakoś tak)i "Lśnienie" :)
    Kasia z Kasi recenzje książek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stukostrachów akurat nie czytałam :D To jest mega <3, jestem ciekawa, jak Ci się spodoba :D

      Usuń
  12. W kwestii Kinga nie potrafię być obiektywna. Jest dla mnie literackim geniuszem od dnia, kiedy pierwszy raz sięgnełam oo jego powieść. Wracając do trylogii, na razie za mną tylko Pan Mercedes, zahipnotyzował mnie od pierwszej do ostatniej strony :)

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)