wtorek, 16 maja 2017

"Wiatrodziej" Susan Dennard (95)



W październiku ubiegłego roku przeczytałam Prawdodziejkę Susan Dennard. Okazała się ona świetną rozrywką, więcej możesz przeczytać tu. Dziś czas na jej kontynuację, czyli Wiatrodzieja.

Pierwszą zmianą, która rzuciła mi się w oczy, było pojawienie się w powieści humoru. Czytając, nie raz zdarzało mi się wybuchać śmiechem! Również jak w przypadku pierwszej części, akcja od samego początku jest bardzo dynamiczna, w środku zwalnia, aby przed końcem znów zacząć gnać w zawrotnym tempie. Śledzimy zaledwie 2 tygodnie z życia postaci, to i tak długo, bo w Prawdodziejce zawarto jedynie 4 dni :D
"Im wyżej się wzbijesz, tym bardziej zaboli, kiedy upadniesz."

Tytuł sugeruje wysunięcie się na główny plan poznanego wcześniej Merika, jednak możemy również obserwować dalsze losy Safi, Iseult i Aeduana. Bohaterowie rozproszyli się po całym świecie, więc bardzo przydatna okazuje się mapka, pozwalająca śledzić ich przemieszczanie się. Pojawiają się także nowe postaci, najbardziej interesującą z nich okazał się być Cam, majtek pomagający Merikowi, i jego siostra, Vivia. To za jej sprawą znalazło się w książce wyjaśnienie działania mocy wododziejów, czyli element, który szczególnie mi się spodobał.

Wiele osób zarzuca całej serii słabo wykreowany świat przedstawiony. Czytałam tę powieść mając to gdzieś z tyłu głowy i wciąż nie mogę się nadziwić, kto wpadł na taki pomysł. Autorka zdradza wszystko, co jest potrzebne, żeby zrozumieć aktualną akcję, móc wyobrazić sobie sytuację i otoczenie bohaterów. Wśród tak wielu wydarzeń nie ma czasu na podawanie nudnych, długich opisów, które jedynie denerwowałyby czytelnika, odrywając go od właściwej fabuły. Myślę, że ten zarzut jest bezpodstawny, a zarówno Wiatrodziejowi, jak i Prawdodziejce nic nie brakuje. Ponadto, w drugiej części pojawiły się nowe elementy, które zapowiadają ciekawy rozwój akcji w kolejnych tomach.
"Jeśli coś jest głupie, ale działa, to znaczy, że nie jest głupie."
Pierwsza część cyklu stanowiła jedynie wstęp do tego, co dzieje się dalej. Bohaterowie rozrzuceni po całym świecie, polityczna rozgrywka nabierająca coraz większego tempa, rozwinięcie wątków podjętych wcześniej sprawiają, że powieść czyta się błyskawicznie. Wiatrodziej, chociaż miałam co do niego obawy, porwał mnie i sprawił, że po raz kolejny przypomniałam sobie, za co lubię młodzieżową fantastykę. Szczególnie tę bez skomplikowanego życia miłosnego bohaterów, za to skupiającą się na ich przygodach. Chcę więcej!

ocena: 5/6 (Powyżej oczekiwań)

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.


Wiatrodziej Susan Dennard, tytuł oryginału: Windwitch, tłumaczenie: Maciej Pawlak, Wydawnictwo SQN 2017, 398 stron, 2/?

16 komentarzy:

  1. Wow, chyba najwyższy czas na pierwszą część :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam z niecierpliwością na możliwość przeczytania pierwszego tomu ;) Mam nadzieję, że się nie zawiodę na tych książkach, bo poprzeczkę ustawiłam już bardzo wysoko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim razie czekam na Twoją opinię :D miłej lektury :)

      Usuń
  3. Ale fajny statek na drugim zdjęciu! :D
    Prawdodziejke już czytałam, ale póki co daruję sobie Wiatrodzieja, bo mam jeszcze sporą listę książek do nadrobienia. :)
    Pozdrawiam! :)
    http://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam! <3 Druga część dużo lepsza :) Te zdjęcia są super, zwłaszcza ten statek *.*

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja odpuszczam sobie tą serię, bo czytałam sporo negatywnych opinii o "Prawdodziejce" i szczerze mówiąc, literatura młodzieżowa mnie ostatnio drażni :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę wreszcie wziąć się za tę serię, bo widzę, że mam co nadrabiać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszędzie widzę tę książkę :D czy to przeznaczenie? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam i dość przypadła mi do gustu. Ciesze się, że mogłam ja poznać i czekam na Krwiodzieja rzecz jasna. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam jeszcze pierwszej części, ale nadrobię na bank! :D

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)