poniedziałek, 17 sierpnia 2015

"Pięćdziesiąt twarzy Greya" E L James (4)

Diagnoza: wyrób książkopodobny. 


Przeczytałam. Teraz mogę z czystym sumieniem krytykować, więc czytanie jej to nie była strata czasu! Na początku myślałam, że będzie to krytyka "dla zasady", niestety... Nie mogłam jej czytać tak od początku do końca, w momencie w którym książka miała bliskie spotkanie ze ścianą dawałam jej kilka dni odpocząć. Już chyba wiem, dlaczego okładka z biblioteki wygląda na taką zniszczoną. :)

Pierwsze spotkanie dwójki głównych bohaterów jest dosyć wymowne: Anastasia upada na czworaka przed panem Greyem w jego biurze. Taka "delikatna" zapowiedź tego, co będzie dalej. Pełno czerwienienia się, oczywiście ze strony dziewczyny, jej "wewnętrzna bogini", której mam serdecznie dość. Oraz... te wszystkie pierwsze razy. 21letnia Anastasia po raz pierwszy pijana, po raz pierwszy uprawia seks, po raz pierwszy spotyka się z rodzicami chłopaka nie mając na sobie majtek. A Christian? Pierwszy raz śpi w jednym łóżku z kobietą. Pierwszy raz leci śmigłowcem i szybowcem z kobietą, i wiele innych porywających czynności. Moją czarę goryczy przelało powtarzane przez Anę "O święty Barnabo" w pełnych intymności momentach. Czerwony Pokój Bólu i związane z nim sprawy pozostawię bez komentarza. 

Anastasia jest na siłę kreowana jako oczytana, inteligentna dziewczyna, kiedy poznaje tajemniczego milionera idzie do niego jak owieczka na rzeź, nie zastanawiając się i nie słuchając rad przyjaciółki, która, tak przy okazji, wiąże się z bratem Christiana, wydawałoby się normalnym facetem. Grey sam mówi o sobie, że jest ciężko pracującym człowiekiem, co nie przeszkadza mu przekładać spotkań i z dnia na dzień lecieć na drugi koniec Stanów Zjednoczonych by zobaczyć się (i nie tylko) z Aną.  
 
Jedyne, co mi się podobało to ścieżka dźwiękowa w filmie. Mam tu na myśli jedynie muzykę. :)

Na stronie kawerna.pl zostały opublikowane wyniki wyborów ulubionej książki uczniów. W szkołach ponadgimnazjalnych wygrało Pięćdziesiąt twarzy, co uważam za 1. przejaw nastoletniego buntu i popisanie się nieznajomością literatury oraz 2. tematykę książki. Zachęcam do zapoznania się z artykułem podanym w źródłach.

"Nie trać energii na wyrzuty sumienia, poczucie, że robisz źle, itd. Jesteśmy świadomymi swoich czynów dorosłymi i to, co robimy za zamkniętymi drzwiami, jest wyłącznie naszą sprawą."
Tak powinno pozostać w przypadku fantazji pani James. 

źródła:  http://www.kawerna.pl/aktualnosci/ksiazki/item/9804-dzieci-i-mlodziez-wybraly-ulubione-ksiazki.html
"Pięćdziesiąt twarzy Greya" E L James, tytuł oryginału: 50 shades of Grey, 606 stron, wydawnictwo Sonia Draga 2011, 1/3


16 komentarzy:

  1. Najbardziej irytująca bohaterka, bardziej od Belli ze Zmierzchu. Książka moim zdaniem tragiczna. Rzadko kiedy takie spotykam. Ale ta... ten styl, te własnie święte barnaby, banalność historii i taka... oczywistość? Tyle ;) Jedyna książka, której naprawdę nie znoszę.

    http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bleeee.... jak to coś niektórzy mogą czytać.
    Ja bym 10 stron nie zniosła, a film oglądałam w takim znudzeniu jak nigdy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie tknę tej książki. Nienawidzę takiej tematyki, w ogóle do mnie nie przemawia. Do tego opinie, z którymi spotkałam się do tej pory nie ukazują tej książki (filmu z resztą też) w dobrym świetle. Wątpię by cokolwiek mnie do niej przekonało i jak już wspomniałam - nie mam zamiaru po nią sięgać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wolę nie tracić ani czasu ani cierpliwości na tą książkę. Już mi wystarczy te dwadzieścia minut filmu, które oglądnęłam i ledwie przy tym laptopa nie zepsułam... Z książką mogłoby być jeszcze gorzej.

    namalowac-swiat-slowami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam, nie oglądałam, ale tyle krytyki na temat tej książki czytałam, że aż mnie kusi, aby sprawdzić, czy rzeczywiście jest tak źle.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam, żałuję, więcej grzechów nie pamiętam. Dobra, może, jak dla mnie, nie było to aż tak źle, jak to przedstawiłaś, ale cóż... z tęsknotą tego też nie wspominam :P

    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma to jak jechać po Greju xD
    W sumie mam mieszane uczucia. Nie chcę czytać, bo wszyscy mówią że straszny gniot, a ja nie mam zamiaru marnować czasu, ale z drugiej strony od dawna na nic okropnego nie trafiłam, że fajnie by było sobie porzucać książką po pokoju :P.
    No ale chyba jednak oszczędzę sobie nerwów i nawet kijem nie tknę :P.
    City of Dreaming Books

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nawet nie mam ochoty oglądać się za tą pozycją. Szkoda mi czasu, wolę poświęcić czas lepszej książce. :)

    Dawniej biblioteczka-eileenjoy.blogspot.com, a teraz recenzandia.blogspot.com - zapraszam x

    OdpowiedzUsuń
  9. Żadne rekomendacje nigdy nie zachęcą mnie ani do przeczytania książki ani do oglądnięcia filmu ;_; To jest smutne, że w dzisiejszych czasach takie gnioty są światowymi bestselerami. Tak w ogóle, to każdy amerykański pisarz jest fenomenem wg. New York Timesa! Ach, te rekomendacje z tyłów okładek!
    Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia po tej lekturze :P
    http://mylittlebigreviews.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi np. "Pięćdziesiąt..." James się nawet spodobało. Może nie język, bo rzeczywiście momentami doprowadzał mnie do szału, ale ogólnie historia. Nie jest to jedynie książka o seksie, ale także o toksycznej miłości i o tym jak pod wpływem miłości człowiek się zmienia ;) Jak dla mnie książka świetna na chwilę relaksu ;) Ale widzisz ile głów, tyle opinii ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszyscy krytykują ''50 twarzy'', a im więcej złych opinii słyszę, tym bardziej i ja chcę się zapoznać z twórczością Pani E L James i wyrobić swoje własne zdanie. Może i jestem za młoda, ale zanim ją dorwę (nie wezmę z biblioteki, to byłby wstyd;)) to trochę czasu minie. ;) Widziałam film w kawałkach, spodobała mi się ścieżka dźwiękowa, ale historia nie urzeka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym powiedziała, że nawet nieco oczytana gimnazjalistka może po tą kupę sięgnąć, bo krzywdy zrobić nie powinna osobom, które choć trochę myślą. Tam w gruncie rzeczy jakiś bardzo... ostrych scen nie ma? To znaczy, niby są, ale autorka pisze stylem 12-latki, więc... ten tego...
      http://drewniany-most.blogspot.com/

      Usuń
  12. Książka moim zdaniem najgorsza nie była, film nieco gorszy, ale playlista jak najbardziej była dużym plusem całej adaptacji. Ja jednak skupiałam się na psychice bohaterów i dzięki temu bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  13. Książkę przeczytałam w 2 lata temu i wtedy mi się podobała. Ale po czasie stwierdzam, że była to strata czasu, a w książce nie ma nic wartościowego. Jak kiedyś czytałam: "książka dla kur domowych"

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie tam sama "trylogia" nawet się podobała :D Jednak ten najnowszy....eh, ogromny błąd

    Zapraszam CIę do mnie, dziś zrobiłam podsumowanie października :D

    http://kasi-recenzje-ksiazek.blog.pl/2015/11/04/podsumowanie-pazdziernika-2015/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja również nie sięgnę ani po książkę, ani po film. Uważam, że tematyka nie nadaje się na fabułę. Tak samo nie rozumiem idei kręcenia filmów pornograficznych, albo drukowania pism typu ,,Playboy"...

    world-chinese-rat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)