poniedziałek, 2 listopada 2015

"Poradnik Pozytywnego Myślenia" Matthew Quick (15)

Na początek należałoby przyznać się do tego, że około miesiąc temu obejrzałam ekranizację. Dzięki obrazowi Bradleya Coopera, którego wygląd przypisałam Patowi i nic nie było w stanie tego zmienić, czasem dziwne zachowania uchodziły mu na sucho. Ponadto podziwiam go za upór, który wydawał się uzależnieniem - wielogodzinne ćwiczenia, setki brzuszków, dziesiątki przebiegniętych kilometrów.

Pat wychodzi z niedobrego miejsca, jego jedynym celem, jedynym możliwym happy endem jego filmu jest odzyskanie żony, Nikki. Wyparł z pamięci to, co stało się między nimi 4 lata temu. Rodzina stara się ukryć przed nim zmiany, które zaszły pod jego nieobecność, nikt wprost nie mówi mu, ile czasu spędził zamknięty.

Lubię takie męskie narracje pierwszoosobowe, które pozwalają mi zajrzeć do głowy bohatera, słyszeć jego myśli. Szczególnie, jeśli są to myśli mężczyzny z idealnym zarostem. Na dodatek śmieszne, bo ten 35letni mężczyzna mówił, jakby był jedynie dużym chłopcem.
Pat krytykuje arcydzieła amerykańskiej literatury za brak szczęśliwego zakończenia. Tu był jeszcze jeden miły akcent - czytając o "Buszującym w zbożu" czy "Szkarłatnej literze" triumfalnie się uśmiechałam, bo już czytałam te książki i krótkie wyjaśnienia dotyczące fabuły czy bohaterów były przypomnieniem odbytych już podróży.
 
"Mija więc kolejny dzień, w którym nie zamieniłem z nim ani słowa. Dziwnie jest mieszkać z kimś, z kim nie można porozmawiać - zwłaszcza jeśli ten ktoś jest twoim ojcem. Ta myśl sprawia, że robi mi się trochę smutno."

Bardzo wyraźnie czuć, że miejscem akcji jest amerykańskie miasto, za sprawą odgrywającego ważną rolę w powieści futbolu. Sport jest jedynym sposobem nawiązania kontaktu pomiędzy Patem i jego ojcem. Skomplikowana relacja ojca z synem jest jednym z wątków pobocznych. Dla mnie, prawie nie interesującej się sportem w jakiejkolwiek postaci, fragmenty rozgrywek opisanych w Poradniku wcale nie były nudne.

To, o czym mówi Pat, często dotyczy uzależnionych od książek :)

Odniosłam wrażenie, że o ile akcja filmu skupiała się w okół przygotowań do konkursu tanecznego Pata i Tiffany, o tyle książka mniej poruszała ten wątek. Zdecydowanie wolę Jennifer Lawrence w roli leczącej się tancerki, niż Katniss Everdeen.
Chociaż wiedziałam, jak zakończy się ta historia, nie przeszkadzało mi to w czerpaniu przyjemności z lektury. Polecam Poradnik Pozytywnego Myślenia jako przywracającą uśmiech książkę na aktualne, ciemne i zimne (na szczęście jeszcze nie deszczowe) wieczory.

ocena: 4,5/6 (Zadowalający +)

"Poradnik Pozytywnego Myślenia" Matthew Quick, tytuł oryginału: Silver Linings Playbook, tłumaczenie M. Borzobohata-Sawicka, J. Dziubińska, wyd. Otwarte 2013, 373 strony, 1/1

23 komentarze:

  1. Książka mnie nie zaciekawiła chociaż czytałam tak bez zaciekawienia i aktywności w to. Aczkolwiek film był zadowalający :)
    zaczytanabella

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dawna się zastanawiam czy czytać, czy nie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę w końcu obejrzeć film. Jakoś do książki nie ciągnie mnie aż tak bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" skradł moje serce, dlatego z przyjemnością sięgnę zarówno po wersję papierową, jak i filmową "Poradnika pozytywnego myślenia". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja chętnie zapoznam się z "Niezbędnikiem obserwatorów gwiazd" :)

      Usuń
  5. Książkę czytałam i ją polubiłam. Ale film mnie zawiódł. Pewnie dlatego, że oglądałam po przeczytaniu książki, czyli odwrotnie niż Ty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja czytałam tylko książkę i bardzo mi się podobała. Na film skuszę się może w najbliższym czasie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Film jeszcze przede mną, ale książkę mam już za sobą. Nie była zła, ale porwać też mnie nie porwała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książki nie czytałem, ale widziałem film, który był fenomenalny! Niestety po książkę nie sięgnę, gdyż znam już tę historię, a co za tym idzie - nie czerpałbym z tej lektury tak dużej przyjemności, jaką powinno się mieć przy dobrych książkach, a myślę, iż ta publikacja do takowych należy. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam tę książkę od dawna, jednak popelniłam błąd i oglądnęłam ekranizacje i potem nie byłam w stanie czytać książki. Też, tak jak Ty, kojarzyłam sobie bohaterów z aktorami :]

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też obejrzałam najpierw ekranizację...
    Mam ochotę zapoznać się z książką, ale może za jakiś czas, jak trochę "zapomnę" film ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Matthew Quick generalnie jest na mojej liście czytelniczej, więc kwestia odkrycia jego powieści nadal przede mną :) W końcu nadrobię i może film też obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę w końcu poznać twórczość Quicka, może akurat zacznę od ,,Poradnika pozytywnego myślenia"! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie jestem zainteresowana tą książką.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Humor do mnie przemawia, ale futbol oraz ogółem cała akcja niezbyt. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam wielką ochotę na tą książkę, bo widziałam wiele pozytywnych opinii na jej temat :). W dodatku fabuła wygląda na interesującą- nic, tylko czytać! Pozdrawiam i zapraszam do nas :) /Claudie

    http://odkawywoleksiazke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja mam już lekturę tej książki za sobą i jak najbardziej jestem zadowolona - i nawet te nieszczęsne opisy futbolu nie były tak tragiczne. ;)

    Pozdrawiam, medycy nie gęsi, też książki czytają!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawi mnie ta książka, ale jakoś - i niestety - nie mogę jej nigdzie dorwać :/
    Książkoprzenikaczka
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawi mnie ta książka, ale jakoś - i niestety - nie mogę jej nigdzie dorwać :/
    Książkoprzenikaczka
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  19. widziałam tylko film. chyba za dużo naczytałam się wcześniej opinii i chyba zbyt wiele oczekiwałam. nie mówię, że był zły. gra aktorska (ich obojga) naprawdę na wysokim poziomie, jednak czegoś mi w nim zabrakło... książki chyba już nie tknę ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Właśnie dzięki tej książce poznałam Matthew Quicka, i przyznam szczerze, że nasze pierwsze spotkanie nie było złe, jednak do najelpszych też nie należało. Mimo wszystko nie zniechęciłam się do autora i przeczytałam inne jego książki ... a teraz to jeden z moich ulubionych pisarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Niestety przygodę z PPM zaczęłam od filmu, ale na książkę chyba tez się skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Ostatnio koleżanka mi pożyczyła właśnie tę książkę :). Filmu jeszcze nie oglądałam, ale jak tylko skończę Awarię małżeńską, to od razu się biorę za ten Poradnik ;).

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)